Marek "Strzyga" Szubert

Pamiętnik Ulricha von Rozbathera

I wpis

Nuln. Miasto tradycji i kultury Imperium. Stolica nauki. Centrum towarzyskiego egzystowania społecznego.
Jakoś mnie te słowa nie przekonują.
Rodzice są na mnie źli. Przerwałem edukację w kolegium. Nie mogłem się wdrążyć w kierunek, jaki wybrał mi ojciec. Nie chcę być prawnikiem. Nie chcę przebywać wśród ludzi. To miasto mnie przeraża.

II wpis

Dzisiaj rano pokłóciłem się z ojcem. Jego błękitna krew za często uderza mu do głowy, przez co unosi się dumą, ukazując tym swą arystokratyczną sylwetkę i swoją wyższość nad resztą domowników.
Matka płakała, jak często zwykła to robić, gdy ojciec się nas wyrzekał.
Kiedyś go to zgubi.

III wpis

Poznałem dzisiaj w bibliotece miejskiej pewnego człowieka o imieniu Tharsuss. Wyglądał nietypowo jak na mieszkańca Imperium. Nie zdumiał mnie jednak jego wygląd, lecz to, co powiedział. A powiedział, że w moim sercu tkwi zbyt wiele chłodu, by uratować mą duszę przed zagładą. Nie wiem, co miał na myśli mówiąc to, ale jego słowa jakoś dziwnie trafiły do moich myśli i spowodowały, że poczułem się winny. Winny czegoś, czego jeszcze nie uczyniłem.
Tharsuss dał mi adres, pod którym miałem spotkać swe przeznaczenie. Dziwny człowiek.

IV wpis

Znów pokłóciłem się z ojcem. Tym razem na dobre. Wyrzucił mnie z domu. Powiedział, że nie jestem jego synem, tylko owocem przedmałżeńskiego romansu mojej matki z jakimś szczurołapem, którego później stracono za obcowanie ze zwierzęciem. Za te słowa kiedyś zginie.

V wpis

Poszedłem pod adres wskazany mi wcześniej przez Tharsussa. Był to dom czarodzieja, wciśnięty gdzieś w zaciszną uliczkę. Jego mieszkańcem był starzec o imieniu Alfons. Opowiedziałem mu w jakich okolicznościach uzyskałem wiadomość o jego danych zamieszkania. Zrobił mi jakichś test. Zdumiał się, potem jakby przestraszył, ale przyjął pod swój dach.

VI wpis

Dzisiaj poznałem pierwsze tajniki magii. Od kilku długich miesięcy zajmowałem się domem mistrza Alfonsa, i czasem pomagałem mu w eksperymentach. Lecz dzisiejszego ranka mistrz nie wysłał mnie do czynności, mających na celu utrzymanie domu w czystości, a przyniósł mi księgę. Czarną, bez żadnego napisu. Łapczywie łaknę jej zawartość.

VII wpis

Jestem szczęśliwy. Powiększam swą wiedzę w szybkim tempie. Mistrz mówi, że jak tak dalej pójdzie, zacznie uczyć mnie wiedzy na temat zaklęć. Nie mam kontaktu z ludźmi. Od miesiąca nie wychodziłem z domu. Jestem szczęśliwy.

VIII wpis

Umiem czarować. Dzisiaj mistrz nauczył mnie rzucać pierwszego zaklęcia. Potrafię usypiać poprzez cytowanie magicznej formuły. Jestem z siebie dumny.

IX wpis

Mistrz jest na mnie wściekły. Bez jego wiedzy wyuczyłem się kilku formuł. Chyba mi zazdrości, że w tak krótkim okresie czasu potrafię operować tak wielką ilością zaklęć. Powiedział, żebym na razie zajął się czym innym. Kiedy ja nie mogę. To tak mnie wciąga.

X wpis

Dzisiaj osiągnąłem pierwszy krąg wtajemniczenia. Mistrz stwierdził, że nigdy jeszcze nie miał tak pojętnego ucznia. Żeby uczcić triumf zabrał mnie do gildii magów, gdzie się mną chwalił. Kiedy opowiadał o mojej edukacji inni ze zdziwienia niemalże się zanosili, twierdząc później, że jest to nie możliwe. Zostałem przyjęty do stowarzyszenia magów. Niechętnie tam przystąpiłem.

XI wpis

Rano mistrz przyszedł do mojego pokoju i powiedział, żebym się spakował. Zdziwiłem się. W południe wyjechaliśmy z Nuln. Udawaliśmy się do jego przyjaciela Martina Kreischnitta.

XII wpis

Podróż była długa i męcząca. Dyliżans tłukł się powoli i niemiłosiernie w nim trzęsło. Dwa dni później dojechaliśmy do małego miasteczka o nazwie Hallenschtadt. Po krótkim odpoczynku w karczmie udaliśmy się pieszo w stronę jego domostwa. Droga, a raczej dróżka biegła przez las, którą szliśmy przez pół dnia.
U Martina błogi spokój, czas upływa powoli, konsumujemy go na magiczne eksperymenty, czy też dywagacje na temat moich uzdolnień. Żałuję, że już za dwa dni wyjeżdżamy. Tu jest tak cicho i spokojnie. Tylko las, chłodne mury, stojące wewnątrz niego i cisza. To miejsce mnie zniewoliło.

XIII wpis

Dzisiejszego wieczoru zakradłem się do biblioteki Martina, lecz nie do tej, w której spędzaliśmy całe dnie podczas rozmów na temat magii. Zakradłem się do podziemi. Tydzień temu zauważyłem, jak mistrz i Martin udali się do piwnicy w miejsce, gdzie znajdowała się pewna dźwignia. Po uruchomieniu tajnego przejścia ukazały im się drzwi, które prowadziły do jakiegoś pomieszczenia.
Kiedy dzisiaj po południu mistrzowie wyszli zbierać zioła do lasu zacząłem zwiedzać bardzo dokładnie dom. Doszedłem wreszcie do piwnic. Uruchomiłem dźwignię. Wszedłem. Pomieszczenie to wyglądało jak biblioteczka, z tą różnicą, że nie było tu półek. Każda księga spoczywała w oddzielnej wnęce wyciosanej w ścianie. Zacząłem przeglądać każdą po kolei. Większość była napisana w dziwnym, nie zrozumiałym dla mnie dialekcie języka, jakim posługiwali się magowie.
Największą moją uwagę przyciągnęła księga o nazwie Necronomikon. Część jej treści była dla mnie odczytywalna. Traktowała ona o dziale magii, który zajmuje się ożywianiem zmarłych i obcowaniem ze śmiercią. Najpierw trochę się przeraziłem słowami wypisanymi na jej kartkach, lecz po chwili strach ustąpił ciekawości. Chyba ją skradnę Martinowi, bo jak mniemam nie podaruje mi jej dobrowolnie.

XIV wpis

Wczoraj wieczorem wróciliśmy do Nuln. Skradłem księgę Martinowi. Na szczęście nikt się nie zorientował. Potajemnie uczę się nowego dialektu.

XV wpis

Dzieje się coś nie dobrego ze mną. Od czasu kiedy zacząłem studiować Necronomikon zauważyłem jakieś dziwne procesy zachodzące w moich uczuciach wewnętrznych. Stałem się mniej wyczulony na wartości egzysencjonalne tj radość, smutek itp. Czuję, jak zatracają się moje wartości moralne. Z całych sił koncentruję się na przyswajaniu nowej dziedziny magii. Co gorsza to mnie coraz bardziej fascynuje.

XVI wpis

Mistrz Alfons dostał list od Martina. Chyba wszystko się wydało. Mistrz uważnie mnie obserwuje. Przeszkadza mi to w edukacji. Pomimo tego opanowałem już podstawy dialektu nekromantów.

XVII wpis

Dzisiaj rano mistrz zażądał, abym zwrócił mu skradzioną księgę. Nie mogłem do tego dopuścić. Ograniczyłoby to moją wiedzę na temat magii. Doskonalenie moich zdolności jest dla mnie najważniejsze. Dlatego go zabiłem. Nie ubolewam nad brakiem jego obecności. Przynajmniej spokojnie mogę kontynuować edukację.

XVIII wpis

Uchodzę z miasta. Jestem poszukiwany przez władze Nuln. Za moją głowę wyznaczono 100zk. Zabiłem swego ojca. Poczułem ulgę, której mi brakowało od dawna. Kiedy pomyślę, co mu uczyniłem, przeszywają mnie dreszcze rozkoszy.

XIX wpis

Pierwszy dzień podróży. Dotarłem do niewielkiego miasteczka o nazwie Winder. Mieszka tu pewien alchemik. Spróbuję się z nim skontaktować. Chcę poszerzyć swoją wiedzę. Dzisiaj nocuję w karczmie.

XX wpis

Po trzech miesiącach opanowałem podstawy alchemii. Derron był dobrym nauczycielem. Niepotrzebnie jednak wnikał w temat o mojej księdze. Chyba się zorientował, że w przyszłości nie będę alchemikiem. Muszę uchodzić, zanim znajdą jego zwłoki.

XXI wpis

Minęło wiele dni, od czasu gdy ostatni raz zajrzałem do swego pamiętnika. Przez ten długi okres szkoliłem się w sztuce nekromancji (i nie tylko). Kilka lat temu spotkałem owego Tharsussa, od którego wszystko się zaczęło. W sumie nie było to przypadkowe spotkanie. Tharsuss szukał mnie od dłuższego czasu. Pragnął, abyśmy w dwójkę zawładnęli światem zmarłych, abyśmy rzucili Imperium i każdy inny zakątek starego świata na kolana. Nauczyłem się wiele od niego. Lecz jego wizja jakoś mnie nie przekonała. Wywiązała się walka. Nie o to, że jestem miłosierny dla ludzi (bo nie jestem, bo ich nienawidzę, bo jedynie ich martwe ciała są użyteczne), tylko o to że jego ambicje były samobójcze, a ja samobójcą nie jestem (choć śmierci się nie boję). Zginął. Jednak wydoskonalenie się w jednej dziedzinie (jak to było w jego przypadku) jest złudną potęgą. Do czasu gdy go spotkałem miałem wielu nauczycieli z różnych dziedzin magii. Jednak z perspektywy czasu patrząc, doszedłem do konkluzji, że jedyne co kocham to nekromancja. Szkoda mi tylko czasu, jaki poświęciłem na zapoznanie się z magią innego rodzaju. Chociaż z drugiej strony patrząc uratowało mi to życie w przypadku walki z Tharsussem.

XXII wpis

To chyba już ostatni wpis do mojego pamiętnika. Nie będę więcej wylewać na papier mojego egzystowania, gdyż może się on dostać w niepowołane ręce (chociaż na razie takowe ryzyko nie istnieje) i doprowadzić moich wrogów do mnie. Patrząc przez zasłonę czasu na moje życie wywnioskowałem, że pęd ku wiedzy (i to nie tylko w moim przypadku) wypala człowieka od wewnątrz, czyści jego wnętrze z uczuć, by sprawić, aby stał się tylko chłodnym posągiem martwo stojącym pośród pustkowia, ociekającym mgłą, zza której już nigdy nie ujrzy blasku słońca. I dopiero po tylu latach zrozumiałem słowa Tharsussa, które niegdyś brzmiały "W twoim sercu tkwi zbyt wiele chłodu, abyś uratował swą duszę przed zagładą". Teraz wiem, że chodziło mu o moją pustą, wypaloną emocjonalnie egzystencję, ograniczającą się do martwego wchłaniania wiedzy. A zagładą jest samotność.
Lecz nie jest to dla mnie ciężarem. W końcu sam taką drogę wybrałem. Drogę samotności...

Informacje o Ulrichu von Rozbatherze

Charakterystyka:
Sz WW US S Wt Żyw I A Zr CP Int Op SW Ogd
4 39 44 4 4 11 74 1 66 57 70 52 61 35

Umiejętności: rzucanie czarów: magia prosta, wojenna 1, 2, 3 poz, nekromancka 1, 2, 3, 4, elementalna 1, 2, iluzyjna 1, demoniczna 1, język tajemny magiczny, nekromancki, magii iluzyjnej, magii elementalnej, demoniczny, rozpoznawanie roślin, wykrywanie magii, rozpoznawanie runów, wiedza o perganiach, wiedza o demonach, różdżkarstwo, szacowanie, rozpoznawanie ożywieńców, medytacja, wykrywanie istot magicznych, farmacja, rozpoznawanie magicznych przedmiotów, wytwarzanie eliksirów, tworzenie magicznych pergaminów, chemia, warzenie trucizn.

Czary:
  • magia prosta:
    • magiczny alarm
    • otwarcie
    • uśpienie
    • wzmocnienie drzwi
  • magia wojenna 1:
    • kradzież rozumu
    • lot
    • ognista kula
  • magia wojenna 2:
    • aura ochrony
    • mistyczna mgła
    • strefa wytrwałości
  • magia wojenna 3:
    • magiczny most
  • magia nekromancka 1:
    • przyzwanie szkieletów
    • ręka śmierci
    • zniszczenie ożywieńca
  • magia nekromancka 2:
    • kontrolowanie ożywieńców
    • ręka pyłu
    • stabilizacja
    • wezwanie szkieleta herosa mniejszego
  • magia nekromancka 3:
    • ożywienie zmarłych
    • unicestwienie ożywieńców
    • życie po śmierci
    • wezwanie hordy szkieletów
  • magia nekromancka 4:
    • całkowita kontrola
    • wiatr śmierci
  • magia elementalna 1:
    • chmura dymu
    • oddychanie pod wodą
  • magia elementalna 2:
    • rozstąpienie wód
  • magia iluzyjna 1:
    • powielenie obrazu
  • oraz wszystkie czary z jego pamiętnika (za wyjątkiem tych, które ograniczają poziomy specjalizacji, jakich nie zdobył).
Wiek: 54lat
Wzrost: 179cm
Waga: 68kg
Profesja: Nekromanta IV poziomu.
Włosy: długie, srebrne. Oczy: blado-szare. Znaki szczególne: trupi wygląd, obfite zmarszczki.
Charakter: zły.
Majątek: 34 ZK, miecz, sładniki do czarów, koń (najczęściej ożywiony), wieża ukryta w górach szarych (wyposażenie pozostawione mistrzogierskiej inwencji twórczej), amulet straconych dusz, pierścień przyzwania, czarne ubranie.
Choroby zawodowe: trupoza, grobowa gnilizna, trupi wygląd, drgawki, nienawiść do ludzi i elfów, furia.
 
 

Jak oceniasz ten artykuł?
[5/5] - Doskonały!
[4/5] - Niezły
[3/5] - Taki sobie
[2/5] - Słaby
[1/5] - Beznadziejny!
Twój komentarz:
Imię/Nick:      Mail:      Strona:
Powiadamianie o odpowiedzi.    (zabezp. przeciw robotom)
  zobacz wyniki
Poleć artykuł znajomemu
Do:
Wiadomość i podpis:
 

(C) Sasha, Gliwice 2001-2009. Wszystkie dokumenty w Grocie Cienia objęte są prawem autorskim. Publikowanie ich na innych stronach netu tylko za wyraźną zgodą autorów.